Dziś pojawiam się z recenzją książki, którą ostatnio przeczytałam. Najpierw jednak kilka informacji organizacyjnych. Zapraszam!
Jeśli jesteś stałym gościem, pewnie zauważyłeś/aś, że zmienił się wygląd bloga, o czym wspominałam w poprzednim poście. Ale jest niestety garść postów, która nie przyjęła tej informacji z aprobatą... Mianowicie, w kilku starszych wpisach trochę zmienił się układ tekstu względem zdjęć itp. Na szczęście takich postów jest tylko 2 lub 3. Zauważyłam też, że jakość zdjęć uległa znacznemu pogorszeniu... Postaram się jakoś na to zaradzić, ale na razie... Musicie mi wybaczyć. :) Jeśli ktoś z Was wie, jak sobie z tym poradzić, dajcie znać w komentarzu.
Mam nadzieję, że podoba Wam się nowy design. :)
Ale przejdźmy do rzeczy!
"Ten jeden dzień" to pierwsza książka Gayle Forman, którą przeczytałam. Słyszałam o "Zostań, jeśli kochasz" i "Wróć jeśli pamiętasz", ale nie miałam okazji się z nimi zapoznać.
Po krótce: książka opowiada o dziewczynie, która, będąc na wyjeździe, poznaje chłopaka, z którym spontanicznie decyduje się pojechać na jednodniowy wypad do Paryża. Chłopak sprawia, że jej życie, a także sposób patrzenia na świat zmienia się diametralnie. Ale czy ta znajomość będzie miała prawo przetrwać? Przekonajcie się sami.
"Ten jeden dzień" to nie romansidło, choć mój opis może tak brzmieć. Owszem, wątek miłości jest tu w zasadzie wątkiem głównym, ale - przynajmniej w moim odczuciu - książka opowiada o czymś zupełnie innym...
O tym, jak mało potrzeba, żeby człowiek, jego życie, plany i myślenie zmieniło się o 180 stopni. Że warto jest być odważnym, bo na świecie jest tyle rzeczy, które można odkryć... A jedyne, co nam potrzebne, to chęć. Nasza motywacja.
Jeszcze nigdy wcześniej żadna książka tak bardzo nie dopasowała się do mojej obecnej (w momencie czytania, oczywiście) sytuacji. Skończyłam szkołę, mam przed sobą najdłuższe wakacje w życiu i... Bardzo nieśmiałe plany. Ciągle starałam się przełamać lęk przed nowym. A tu proszę. Książka, której główna bohaterka przeszła właśnie taką przemianę. Może sobie ubzdurałam i inni odbierają tę opowieść inaczej, ale mnie bardzo zainspirowała i zachęciła do działania. :)
W odpowiednim dla mnie momencie pojawił się też filmik o. Szustaka (można go obejrzeć tutaj) pt. "Nie bądź kwoka". To nie będę. Do dzieła, trzeba odkrywać ten piękny świat. :)