wtorek, 31 maja 2016

41. Książki: "Ten jeden dzień" Gayle Forman + jak przełamuję swój lęk przed nowym

Dziś pojawiam się z recenzją książki, którą ostatnio przeczytałam. Najpierw jednak kilka informacji organizacyjnych. Zapraszam!

Jeśli jesteś stałym gościem, pewnie zauważyłeś/aś, że zmienił się wygląd bloga, o czym wspominałam w poprzednim poście. Ale jest niestety garść postów, która nie przyjęła tej informacji z aprobatą... Mianowicie, w kilku starszych wpisach trochę zmienił się układ tekstu względem zdjęć itp. Na szczęście takich postów jest tylko 2 lub 3. Zauważyłam też, że jakość zdjęć uległa znacznemu pogorszeniu... Postaram się jakoś na to zaradzić, ale na razie... Musicie mi wybaczyć. :) Jeśli ktoś z Was wie, jak sobie z tym poradzić, dajcie znać w komentarzu.

Mam nadzieję, że podoba Wam się nowy design. :)
Ale przejdźmy do rzeczy!


"Ten jeden dzień" to pierwsza książka Gayle Forman, którą przeczytałam. Słyszałam o "Zostań, jeśli kochasz" i "Wróć jeśli pamiętasz", ale  nie miałam okazji się z nimi zapoznać.



Po krótce: książka opowiada o dziewczynie, która, będąc na wyjeździe, poznaje chłopaka, z którym spontanicznie decyduje się pojechać na jednodniowy wypad do Paryża. Chłopak sprawia, że jej życie, a także sposób patrzenia na świat zmienia się diametralnie. Ale czy ta znajomość będzie miała prawo przetrwać? Przekonajcie się sami.



"Ten jeden dzień" to nie romansidło, choć mój opis może tak brzmieć. Owszem, wątek miłości jest tu w zasadzie wątkiem głównym, ale - przynajmniej w moim odczuciu - książka opowiada o czymś zupełnie innym...



O tym, jak mało potrzeba, żeby człowiek, jego życie, plany i myślenie zmieniło się o 180 stopni. Że warto jest być odważnym, bo na świecie jest tyle rzeczy, które można odkryć... A jedyne, co nam potrzebne, to chęć. Nasza motywacja.



Jeszcze nigdy wcześniej żadna książka tak bardzo nie dopasowała się do mojej obecnej (w momencie czytania, oczywiście) sytuacji. Skończyłam szkołę, mam przed sobą najdłuższe wakacje w życiu i... Bardzo nieśmiałe plany. Ciągle starałam się przełamać lęk przed nowym. A tu proszę. Książka, której główna bohaterka przeszła właśnie taką przemianę. Może sobie ubzdurałam i inni odbierają tę opowieść inaczej, ale mnie bardzo zainspirowała i zachęciła do działania. :)



W odpowiednim dla mnie momencie pojawił się też filmik o. Szustaka (można go obejrzeć tutaj) pt. "Nie bądź kwoka". To nie będę. Do dzieła, trzeba odkrywać ten piękny świat. :)


niedziela, 29 maja 2016

40. WIELKA ODWILŻ, czyli letnia reaktywacja i metamorfoza + zdjęć garść cz. 15

CZEŚĆ!

Po dość długiej nieobecności wywołanej brakiem czasu (wywołanym z kolei maturą i zakończeniem edukacji) wracam do Was z nowymi zdjęciami i postem niejako "wprowadzającym", ponieważ blog w najbliższym czasie przejdzie małą metamorfozę - nie tylko wizualną. Można powiedzieć (za o. Szustakiem), że... IDZIE NOWE!
Zapraszam. :)

Julia

Jeśli nie jesteście tu po raz pierwszy, zapewne wiecie, że blog prowadziłyśmy we dwie - Orbitka oraz Dream. Stąd też nazwa bloga - naszymi oczyma. Jednak lato to czas zmian. Od tej pory autorką wszystkich postów będę ja - Orbitka. Dream niestety wycofała się z blogowania. Bardzo dziękuję jej za wkład w tego bloga, za wspólnie spędzony czas przy jego tworzeniu oraz pisaniu wspólnych postów. :)



Z tego względu odrobinę zmieni się tematyka bloga. Jak da się zapewne zauważyć, większość postów, które publikowałam, zawierała zdjęcia. I tak też będzie teraz, blog będzie głównie fotograficzny. Żeby jednak nie było nudno, od czasu do czasu będę dorzucać tutaj inne ciekawe rzeczy - może jakiś przepis, może przemyślenia, może recenzja książki lub filmu, może poradnik... Okaże się. :)

Julia

Długo zastanawiałam się, czy w takim wypadku tworzyć nowego bloga, czy pozostać przy tym. Przecież zmieni się on diametralnie. Postanowiłam jednak pozostać przy tym, nie zmieniając nazwy, choć tak naprawdę będziecie mogli zobaczyć teraz wszystko moimi (nie naszymi) oczyma.

Wkrótce dokonam też metamorfozy wizualnej. Mam nadzieję, że Wam się spodoba!

A tymczasem wracam do serii "Zdjęć garść", do której za każdym razem będę dorzucać od tej pory mały "backstage".

Dość gadania, do dzieła! Przed Wami Julia! :)


































 I tak, jak obiecałam, pierwszy backstage z sesji. :)








W kolejnym poście również zdjęcia - tym razem zobaczycie,
jak spisałam się po drugiej stronie obiektywu.
Zachęcam do śledzenia bloga! :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia