Cześć Wam!:)
Któregoś dnia, gdy oddawałam w bibliotece książkę "Weronika postanawia umrzeć", zapytałam bibliotekarkę, czy mogłaby polecić jakieś książki podobne do tamtej. Wymieniła wiele tytułów, między innymi "W sidłach anoreksji" autorki Heidi Hassenmüller, którą postanowiłam wypożyczyć.
Jak już po tytule wiemy, główna bohaterka - Maja, cierpi na zaburzenia odżywiania. W momencie, kiedy ją poznajemy, decyduje się na odchudzanie, które, jak mówi, pozwala jej mieć kontrolę nad własnym ciałem - nie chce, by jej piersi urosły, pośladki stały się tłuste, brzydzi się tego, że dostała pierwszą miesiączkę, chce to zatrzymać.
Mimo że ta książka opowiada o poważnym problemie, z którym dziś boryka się wiele dziewczyn, to według mnie jest napisana dosyć lekko.
Wypożyczyłam ją, ponieważ podobała mi się tematyka. W internecie wyszukałam wiele pozytywnych opinii na jej temat, jednak osobiście uważam, że nie jest wyjątkowa. Przyznaję, iż znalazłam w niej wiele przyjemnych, interesujących momentów, ale nie wciągnęła mnie. Uważam, że jest trochę infantylna... Wydaje się, że autorka nie do końca znała się na tym problemie. Wszystko jest w niej takie nagłe i jakby bezproblemowe. Tak szybko jak Maja zachorowała, tak szybko uwolniła się z sideł anoreksji...
Punkty, które wykreśliłam na liście to:
1. Książka, gdzie pojawia się słowo "widelec".
2. Książka, w której pojawia się książka.
3. Książka, która w oryginale była napisana w języku niemieckim.
środa, 29 kwietnia 2015
wtorek, 28 kwietnia 2015
15. Sny: "Musiałaś iść głodna spać..." (Orbitka)
Witam po krótkiej przerwie. :)
Dziś, choć bardzo chciałabym pokazać Wam kolejną porcję zdjęć, opiszę mój sen. Fotografie dodam już niebawem - za dwa, trzy dni. ;)
Kilka nocy temu miałam dość ciekawy, choć niedługi (jak to zazwyczaj u mnie bywa), sen...
Kilka nocy temu miałam dość ciekawy, choć niedługi (jak to zazwyczaj u mnie bywa), sen...
Jest pogodny dzień. Moi rodzice kręcą się gdzieś z moją ciocią i wujkiem. Wychodzę na podwórko za dom, a tam mój tata i... wielka (ogromna wręcz!) szynka wielkości hm... może samochodu. Tata kroi mi ogromnym nożem jeden plasterek, a ja, wziąwszy go do ręki (jest naprawdę ogromny, więc wyobraźcie sobie, jak muszę go nieść...), udaję się do mamy. Niestety, nie jest zadowolona... Bardzo się na nas denerwuje, z nie do końca wiadomej przyczyny.
Jaka szkoda, że sen był tak krótki. Kojarzę jeszcze epizod z jakiegoś autobusu - moi rodzice z ciocią i wujkiem prawdopodobnie gdzieś jechali. Być może dlatego mama się na nas zdenerwowała - bo już wyjeżdżali i nie było czasu..? Nie mam pojęcia, ale chciałabym znać dalszy ciąg tej historii! Może ktoś z Was ma bujną wyobraźnię i wymyśli zaskakujące zakończenie? Czekam na komentarze. :)
Dodam jeszcze tylko, że gdy opowiedziałam tacie tę historię, odpowiedział mi zdaniem:
"Musiałaś iść głodna spać..." :)
"Musiałaś iść głodna spać..." :)
piątek, 17 kwietnia 2015
14. Zdjęć garść cz. 4 (Orbitka)
Hej!
Dziś ponownie notka z serii "Zdjęć garść", ale już niedługo pojawi się kilka nowych recenzji. :)
Zdecydowałam się pokazać Wam dziś zdjęcia, które są owocem niedzielnej sesji z... Dream. :) Sytuacja ma się tak samo, jak poprzednio - zdjęcia były wykonywane w paru różnych miejscach, więc będę co jakiś pokazywać Wam po parę ujęć z każdego z nich - na zmianę zdjęcia Gosi i Dream.
Enjoy!
niedziela, 12 kwietnia 2015
13. Zdjęć garść cz. 3 (Orbitka)
No i mamy wiosnę..!
Korzystając z pięknej pogody razem z Gosią udałyśmy się wczoraj na pierwszą wiosenną sesję zdjęciową. Obydwie jesteśmy z niej bardzo zadowolone, a Wam, jak się podoba? :)
Zdjęcia z wczorajszego dnia pokażę Wam w kilku odsłonach, gdyż robiłyśmy je w różnych miejscach. Oto pierwsza część:
środa, 8 kwietnia 2015
12. Książki: "Niebo istenieje... Naprawdę!" (Dream)
Witam wszystkich!
Na wstępie tego posta chciałabym bardzo przeprosić za moje długie milczenie... Przepraszam wszystkich czytelników, a także przede wszystkim Orbitkę. Mówi się, że tylko winny się tłumaczy, a ja jestem Wam winna jakieś wyjaśnienia. Powiem więc tak, przez 4 ostatnie miesiące miałam ograniczony dostęp do komputera. Mam nadzieję, że się poprawię! Krok pierwszy to dzisiejszy post.:)
Jak już wiecie z tytułu posta,
dziś mam zamiar opowiedzieć Wam o książce
"Niebo istnieje... Naprawdę!"
To niesamowita opowieść o małym chłopcu, który ciężko zachorował. Trudne zdarzenia spadały na rodzinę przez dłuższy okres, a operacja, którą przeszedł mały Colton była jakby punktem kulminacyjnym. Ku ogromnej radości rodziny i bliskich, chłopiec wyzdrowiał, jednak najbardziej niesamowite było to, co stało się podczas operacji. Chłopczyk, po wyjściu ze szpitala, zaczął opowiadać niezwykłą i piękną historię o tym, czego doświadczył. A mianowicie przeżył wyjątkową podróż... Podróż do nieba i z powrotem...
Szczerze mówiąc, nie mogłam przemóc się, by sięgnąć po tę książkę. Teraz wiem, że było warto. Trudno było mi dziś o niej pisać, ponieważ bałam się, że swoim może nudnawym pisaniem zrażę Was do niej. Jeśli nawet tak jest, polecam sięgnąć i przeczytać choć kilka stron. Według mnie to jedna z najpiękniejszych książek, jakie do tej pory czytałam. Jeszcze raz gorąco polecam.:)
A punkty z listy, które wykreśliłam to:
1. Książka, która ma co najmniej dwóch autorów.
2. Książka z "..." w tytule.
3. Książka z wykrzyknikiem w tytule.
4. Książka z żółtą okładką.
5. Książka, na której podstawie powstał film.
6. Książka polecona przez Orbitkę.
7. Książka oparta na faktach.
8. Książka, w której pojawia się wątek religijny.
sobota, 4 kwietnia 2015
11. Alleluja!
Cześć!
Z okazji świąt wielkanocnych, pragniemy wszystkim czytelnikom naszego bloga złożyć najcieplejsze życzenia! By te święta były czasem spędzonym jak najlepiej, uśmiechu na każdy dzień (bo jest się z czego cieszyć, Jezus zmartwychwstał!), błogosławieństwa bożego i spokoju serca, trzymajcie się, do napisania! :)
ALLELUJA!
Subskrybuj:
Posty (Atom)